Rekolekcje z Matką Teresą

Rekolekcje

W dniach 29-31 marca 2019 r. odbyły się w naszej parafii rekolekcje wielkopostne, które przeprowadził Ksiądz Marek Synowiec, rekolekcjonista DCP „Opoka” w Starym Sączu. Trzydniowym rozważaniom w sposób szczególny towarzyszyła postać św. Matki Teresy z Kalkuty.  Relikwie świętej wprowadzone pierwszego dnia rekolekcji pozostaną już w naszej wspólnocie. Hasłem przewodnim głoszonych nauk były słowa Jana Pawła II, wypowiedziane podczas beatyfikacji Matki Teresy: „Przez świadectwo swego życia Matka Teresa przypomina wszystkim, że ewangelizacyjna misja Kościoła urzeczywistnia się przez miłość, która jest karmiona modlitwą i słuchaniem Słowa Bożego.”

Tym, co łączy patrona parafii z Matką Teresą jest fakt, iż oboje „stracili głowę” dla Chrystusa, z tym że Jan Chrzciciel w sensie dosłownym. Ich bliska relacja z Jezusem miała wpływ na to, co czynili. Z miłości do Boga wypływała miłość do człowieka. Matka Teresa czerpała siłę do swojej niezwykle trudnej misji z wielogodzinnych osobistych spotkań z Jezusem Eucharystycznym, niejednokrotnie kosztem snu. Podobnie i my, będziemy zdolni do wypełniania dzieł miłosierdzia tylko wtedy, kiedy będziemy prowadzić głębokie życie modlitwy i słuchania Słowa Bożego. Miłosierne czyny, do których jesteśmy wezwani to nie tylko wsparcie finansowe udzielane potrzebującym, ale także zwykłe zainteresowanie, dostrzeżenie potrzeb duchowych, emocjonalnych ludzi w rodzinie, w sąsiedztwie, w pracy, poświęcenie czasu na rozmowę, dobre słowo, drobny gest. Mamy być tymi, którzy wyszukują w swoich środowiskach osoby potrzebujące i spieszyć im z pomocą.

Przez tegorocznego rekolekcjonistę Bóg dał nam konkretne wskazówki, jak przybliżyć się do Niego jeszcze bardziej, by mógł obdarzać nas Swoją mocą na drodze urzeczywistniania miłosierdzia w codzienności. Po pierwsze, potrzebny jest konkretny czas na osobiste spotkanie z Nim. Na modlitwę będziemy mieć tyle czasu, ile wygospodarujemy, a jej brak ma negatywne konsekwencje w naszym życiu duchowym, podobnie jak brak pokarmu wpływa destrukcyjnie na nasze ciała. Czas na modlitwę to sprawa naszych priorytetów. Po drugie, modlitwa nie powinna być koncertem życzeń i koncentracją na sobie, ale otwarciem się na to, co Bóg chce nam dać. Po trzecie należy uważać, aby na modlitwie nie stać się handlowcem na zasadzie „Ty mi Boże tyle, ja Tobie  tyle”. Dobra modlitwa to wpuszczenie Boga do moich spraw  tak, aby mógł po Swojemu je przestawiać, mimo że czasem konieczne będzie ewangeliczne powywracanie stołów.

Warto zastanowić się, z czego czerpiemy podpowiedzi do swoich decyzji i co jest czynnikiem motywującym wszelkich naszych działań. Jeśli nie jest to Słowo Boże zawarte na kartach Pisma Świętego, to co? W Piśmie Świętym jest odpowiedź na wszystkie nasze trudności i przez Pismo Święte Bóg chce do nas przemawiać. Jeśli Jego Słowa nie słuchamy i nie rozważamy, nie ma mowy o przemieniającej, porządkującej życie i uzdrawiającej relacji z Bogiem.